Oliana – Cambrils
Od samego rana zbierałem dowody na to, że Hiszpania nie jest krajem nizinnym. Sporo górek, wmordewind i temperatura dały nieźle w kość. Z tego gorąca zapomniałem o jedzeniu. Po śniadaniu kolejny posiłek zjadłem dopiero około trzynastej. Za to solidny. Odpocząłem godzinę. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów nagle dopadł mnie kryzys, kompletny brak siły, szybkie tętno. Dodatkowe pół godziny odpoczynku przywróciły moc. Rowerowe podróże uczą wiele o własnym organizmie, jego możliwościach i ograniczeniach. Nigdy więcej nie zapomniałem o regularnych mini-posiłkach, a solidnie najadałem się jedynie wieczorami. Czytaj dalej Rowerem ze Szwajcarii do Hiszpanii cz.6