Zapraszam na ciąg dalszy artykułu „Autostopem po Europie”
Poza Europę Bliski Wschód i lądem do Singapuru
Dwutysięczny rok to pierwsza egzotyczna wyprawa poza granicę Europy Turcja i Syria.  Spaliśmy na dachach, dieta składała się głównie z falafeli i arbuzów.  Autobusami jeździliśmy taniej niż miejscowi.  Co zapamiętałem z tej podróży?  Wulkaniczne krajobrazy Kapadocji, wspinaczkę na wulkan Erciyes Dagi, wędrówkę po zrujnowanej Kuneitrze na Wzgórzach Golan, kontemplację w mistycznym klasztorze Mar Musa pośrodku pustyni to wszystko pobudzało wyobraźnię do kreślenia dalszych ambitnych planów. Czytaj dalej Poza Europę Bliski Wschód 


Kolejny dzień, według pierwotnych planów, miał być podjazdem w okolicę przełęczy Port d’Envalira. Stwierdziłem jednak, że miło by było w końcu gdzieś pomieszkać dłużej. Andora wyglądała bardzo kusząco. Aby było to możliwe musiałem „nieco” nadgonić. „Nieco” to najwyższa przełęcz Pirenejów do zdobycia na koniec dnia. Byłby to niezły wynik, bo nocowałem na wysokości 289 m, po drodze czekały na mnie trzy inne przełęcze. Na śniadanie dostałem 600 metrów podjazdu. Potem kolejny na 1253 m n.p.m., krótki zjazd, i w górę na 1431 m n.p.m. następnie długi zjazd na 750 do Ax-les-Thermes. Piękne widoki, ale idealnie wyprofilowana droga zachęcała szybkiego zjazdu. Stąd i zdjęć brak. Prędkości w okolicach 60 km/h, cudownie gładkie zakręty, wiatr we włosach… 
